Miałem jechać do Słomirogu potem do Bodzanowa pod kościół a na koniec na Winnicę, czyli spróbować się z górkami w okolicy, ale jak już wyjeżdżałem to zadzwonił Krzysiek, więc umówiliśmy się w Puszczy, on miał wyjechać dopiero za 20 minut, więc ja postanowiłem podjechać chociaż Winnicę. Z domu pojechałem w kierunku Staniątek omijając remontowaną ulicę Dębową i dopiero w lesie zacząłem się powoli rozpędzać, ale ponieważ przede mną była górka do podjechanie to nie szarżowałem. W Staniątkach za torami najpierw podjechałem niewielką górkę, potem był zjazd i po skręcie na Gruszki rozpocząłem podjazd pod Winnicę. Wjechałem dość sprawnie, ale strasznie się zmęczyłem i stwierdziłem, że może to lepiej że resztę górek sobie dziś odpuszczę. Potem pojechałem do Szarowa (znowu niewielki podjazd) i dalej przez Kłaj dojechałem do Stanisławic, gdzie odbiłem koło nowego wiaduktu autostradowego do Puszczy Niepołomickiej.
Jak wyjechałem na dobry asfalt w Puszczy to postanowiłem trochę pocisnąć żeby poprawić kiepska średnią wycieczki, ale nie miałem tyle sił co podczas ostatniego wyjazdu. Przez parę kilometrów do skrzyżowania pod Czarnym Stawem jechałem dość mocno, ale momentami musiałem zwalniać żeby sobie odsapnąć. Do tego momentu przejechałem ponad 25 km ze średnią 27,6 km/h. Na skrzyżowaniu koło Czarnego Stawu poczekałem na Krzyśka i potem już razem pojechaliśmy do Baczkowa, tam przerwa i jazda do Niepołomic. Jechało nam się całkiem dobrze aż do osiedla Piaski w Niepołomicach, już prawie na końcu Puszczy przy dojeździe do pierwszych domów na Piaskach, dość niespodziewania z lasu na drogę nagle wyjechał nam gość na rowerze. Ja jechałem pierwszy i gwałtownie przyhamowałem, Krzysiek nie widział co się dzieje i całej siły nacisnął na hamulce i niestety zaliczył wywrotkę przez kierownicę. Po tym wypadku jechaliśmy już tempem spacerowym do domu i niestety nasza wycieczka zakończyła się przykrym wypadkiem.
Następnego dnia jechałem z pracy do Niepołomic zatrzymałem się w miejscu, gdzie z lasu wyjechał mam gościu i Krzysiek miał w efekcie tego wypadek - mocno się obił. Na pierwszym zdjęciu dojazd do ścieżki wypadającej nagle z lasu z której wyjechał nam gościu - mniej więcej w tym momencie zobaczyłem gościa - foto (albo nawet trochę później), drugie zdjęcie pokazuje ścieżkę w całej okazałości - foto. Ścieżki na pewno nie widać i myślę, że dobrze się stało, że nie jechaliśmy szybciej jakbym sunął wtedy z 30-32 km/h to pewnie bym gościa staranował.