W tym roku zaplanowaliśmy sobie rowerowe wakacje na Mazurach, planów przejazdu było kilka, ostatecznie wyszło jeszcze inaczej, ale może zacznijmy od początku. Z Krakowa do Iławy pojechaliśmy pociągiem (przeszło 500 km), wybraliśmy Iławę ponieważ tam jechał bezpośredni pociąg z Krakowa. W pobliżu Iławy (w Szałkowie) byliśmy na wakacjach w 2007 r., zgodnie z nakreślonym przeze mnie planem z Iławy mieliśmy przez Grunwald i Szczytno wjechać na Mazury od południa. Z Krakowa wyjechaliśmy pociągiem po godz. 9:00 do Iławy dojechaliśmy około 17:20. W podróż wyjeżdżaliśmy z pewnymi obawami, ponieważ tuż przed naszym wyjazdem Warmię i Mazury nawiedziły huraganowe burzę, które spustoszyły m.in. Bisztynek a my planowaliśmy nocować w namiocie. W Iławie przywitała nas jednak piękna pogoda z dworca ruszyliśmy na nocleg, mieliśmy spać na polu namiotowym przy Jezioraku, ale przejeżdżając przez miasto nagle przypomniałem sobie, że w szkole po drugiej stronie Małego Jezioraka jest schronisko, więc pojechaliśmy tam. Okazało się, że za zaledwie 27 zł od osoby, możemy przenocować w fajnym pokoju z TV, więc zdecydowaliśmy się na nocleg pod dachem, szczególnie że na noc zapowiadano burzę.
Po zakwaterowaniu się w schronisku poszliśmy pozwiedzać i przypomnieć sobie co ciekawego można zobaczyć w Iławie, zjedliśmy pizzę i wróciliśmy do schroniska. W pewnym momencie wpadłem na pomysł, że może byśmy zostali jeden dzień ekstra w Iławie i objechalibyśmy sobie najdłuższe jezioro w Polsce - czyli Jezioraka. Po krótkiej konsultacji postanowiliśmy zostać w Iławie, a podróż na Mazury odłożyć na kolejny dzień.