Pojechałem na wyjazd szosówką nad Czarny Staw, przez miasto wolno, zacząłem rozpędzać się dopiero na Drodze Królewskiej. Pod leśniczówkę Przyborów (8,5 km) w tempie 30,7 km/h, dalej bardzo mocno i pod Czarnym Stawem miałem średnią 32,04 km/h (17,3 km), ale i byłem strasznie zmęczony. Jakieś 10 minut odpoczynku nad jeziorkiem i jazda z powrotem tym razem drugą stroną prostokąta - trochę dłuższa trasa, myślałem że będę słabnął a tym czasem jechało mi się bardzo dobrze, mimo iż w niektórych momentach jechałem pod wiatr. Na końcu Żubrostrady przy szlabanie miałem 32,4 km (24 km), cisnąłem dalej mocno po Drodze Królewskiej i pod Zajazdem Królewskim przy obwodnicy - drodze 75 średnia dalej wynosiła 32,4. Jednak przez miasto oczywiście trochę straciłem, szczególnie na remontowanym skrzyżowaniu ulicy Pięknej i Dębowej, gdzie najpierw musiałem mocno zwolnić a potem zatrzymać się całkowicie.
Ostatecznie pod domem zanotowałem średnią 31,98 km/h i znów 0,02 brakło do pełnej liczby (rok temu na tej samej trasie miałem 29,98 km/h), ale i tak był to mój rekordowy przyjazd. Długie odcinki jechałem w uchwycie dolnym na przełożeniu 52/15 co dawało mi prędkość między 33-37 km, ważne jest też, że nie osłabłem i do końca mogłem mocno cisnąć, choć na mocniejsze tempo już brakowało mi mocy w nogach.
Dzięki tej wycieczce przekroczyłem próg 3000 km przejechanych w tym roku, nie pozostało mi chyba nic innego jak zaatakować ubiegłoroczny rekord czyli 3400 km:)
Trasa mniej więcej taka - choć track poniżej to zapis mojej wycieczki z marca 2012 r., dziś nie miałem z sobą GPSu.